niedziela, 3 maja 2015

32. Take Me To Church



Rozdział z dedykacją dla Natalie ♥ - tak jak ci obiecałam, aniołku ;**
 
PRZECZYTAJ NOTATKĘ POD ROZDZIAŁEM, BO ZAWIERA WAŻNE INFORMACJE!! 

 

„Jeśli naprawdę ci na kimś zależy, pozostawisz mu swobodę działania, choćby to działanie było nie po twojej myśli. Jeśli naprawdę kogoś kochasz, pozwolisz, by złamał Ci serce.”

Louis
 

Czekaliśmy przed salą rozpraw i wszystko byłoby dobrze, gdy nasz obrońca był z nami, ale Nessie nigdzie nie było. Malik chodził tam i z powrotem klnąc pod nosem, że jesteśmy w dupie. Danielle tak jak Michael go uspokajali. Matt i Stan dalej spierali się o to cholerne łóżko w celi – bo wątpili, że wyjdziemy z tego cało. Natomiast ja siedziałem kulturalnie na ławce – o dziwo bardzo spokojny i wyluzowany, ponieważ wierzyłem, iż moja Księżniczka nas wyciągnie z tej posranej sytuacji.
Było mi cholernie ciężko ze świadomością, że Donavan spotyka się teraz moim najlepszym kumplem, ale nie mogę być wobec niej samolubny. Ona zasługuje na szczęście jak nikt inny, a skoro Malik daje je mojemu Skarbowi , to niech są razem, bo kiedy Nessie jest szczęśliwa, ja również jestem. Co oczywiście nie zmienia faktu, że ilekroć ją widzę mam ochotę zedrzeć z niej ubrania.
-Idę na fajkę. – Mruknął Zayn i wyszedł razem z Michaelem oraz strażnikiem w stronę tylniego wyjścia.
-Gdzie wasz adwokat? – Usłyszałem kpiące prychnięcie. Zadarłem głowę do góry, mordując wzrokiem tego chuja Jasona, który właśnie się przypanoszył. –Twojej dziewczyny nie ma?
-To nie jest moja dziewczyna. – Westchnąłem. Zaraz, chwila… -Czego od niej chcesz, kutasie?! – Gwałtownie wstałem i przyparłem go do muru, przyciskając przedramieniem jego gardło. W odpowiedzi dostałem tylko szyderczy śmiech. –Co jej zrobiłeś, Weston?! – Nim zdążyłem cokolwiek zrobić, zostałem odciągnięty przez klawisza od tej mendy. –Gadaj, do kurwy co zrobiłeś Nessie, bo zaraz rozpierdolę ci ten pusty łeb! – Wykrzyczałem mu w twarz, jednak on dalej bawiąc się w najlepsze śmiał się jak cholery ćpun i gdzieś poszedł.
-Lou! – Wszystkie moje mięśnie, które do tej pory się napinały - rozluźniły się, kiedy usłyszałem ten przepiękny głos. Moment później miałem zmachaną blondynkę, która ledwo łapała oddech w ramionach.
-Nessie...– Boże co za ulga, że nic jej nie jest. –Wszystko w porządku? – Odsunąłem ją nieco od siebie, aby móc spojrzeć w te śliczne jasnobrązowe oczy. Dziewiętnastolatka przytaknęła, a później usiadła na ławce. –Chcesz wody? – Kolejny raz pokiwała twierdząco głową, dlatego szybko nalałem do plastikowego kubeczka zimnej cieczy i podałem dziewczynie, która wypiła ją duszkiem. –Co się stało? – przysiadłem obok niej.
-Cholerny korek… Biegłam od mojego mieszkania. – Wysapała.
-Przecież to ponad pięć kilometrów.
-No przecież wiem! – Wrzasnęła oburzona. –Jak nic schudłam z dwa kilo. – Odchyliła głowę do tyłu, nadal starając się spowolnić swoje tętno. –Chryste… Gdzie Malik?
-Twój chłopak? –Zapytałem spokojnie, unosząc lewą brew ku górze.
-To nie tak, Lou…
-Wyluzuj, rozumiem. – Przymrużyła oczy. –No, nie patrz tak na mnie. – Trąciłem ją delikatnie w ramię, na co cichutko zachichotała. Kochałem, gdy to robiła. –Nie będę się wtrącał, ale jeśli ten kutas cie zrani to mi powiedz, okay?
-Będziesz wiedział jako pierwszy. – Zaśmialiśmy się oboje.
-Poszedł zapalić. – Przytaknęła, a później wstała i teraz to Nessie zaczęła przechadzać się tam i z powrotem. To takie wkurzające.  
-Blondyneczko! – Przekręciłem głowę, tylko po to aby zobaczyć jak dziewiętnastolatka wpada w ramiona mojego brata i zachłannie całuje.
Mogliby nad sobą panować, zważywszy na fakt, że jesteśmy w pierdolonym sądzie, a mnie jeszcze nie do końca przeszło!
-Panowie. – Zza drzwi wyłonił się gliniarz, który na nas skinął. –Zapraszam. – Otworzył szerzej wejście i wskazał ręką abyśmy weszli do sali. Jako pierwszy szedłem ja, a za mną reszta.
Pomieszczenie było cholernie duże, a na środku zasiadał sąd i reszta tych pajaców w togach. Po lewej stronie siedział prokurator i ten złamas – Weston. Przeciwna ława była wolna, dlatego tam się skierowałem.
-Co ty tu robisz, gówniaro?! – Uniósł się Jason, wstając i uderzając dłońmi w blat.
-To nasz adwokat. – Uśmiechnąłem się chytrze.
Może Nessie miała zaledwie dziewiętnaście lat i dopiero co zaczęła studiować prawo na uniwerku, ale już jako szesnastolatka zawsze mi pomagała oraz dawała alibi, kiedy policjanci się do mnie dopierdalali. Wierzę w nią jak nikt inny. Dam sobie rękę uciąć, że nas wybroni. W końcu to moja Nessie, kto da radę jeśli nie ona?!
-Czy ja mam na czole napisane idiota?! – Wybuchnął głośnym śmiechem. –Ta małolata to wasz obrońca?! To jest sąd, a nie cyrk!
-Nikt się nie śmieje, skurwielu! – Wrzasnąłem, wkurwiony. –Odpierdol się od Nessie, bo to skończy się dla ciebie źle.
-Panie Tomlinson, proszę o ciszę. – Sędzia uderzył młoteczkiem, a ja wywróciłem oczami. –Proszę usiąść, panowie, a ty młoda damo podejdź.
Nastolatka przebiegła po nas spojrzeniem i przełknęła głośno ślinę, po czym pewnie podeszła do mężczyzny w czarnej todze. Rozmawiali cholernie cicho, dlatego nic nie słyszeliśmy i zrezygnowani zajęliśmy miejsca. Szeptała z tym facetem dobre pięć minut, aż wreszcie z kamienną twarzą podeszła do nas i zagryzła seksownie wargę, po czym spuściła głowę. Nie, ona musi nam pomóc! Nie może…
-Będę was bronić! – Pisnęła radośnie, wykonując jakiś dziwaczny ruch rękoma – zderzyła ze sobą swoje nadgarstki i zacisnęła mocno palce. –Stan, muszę siedzieć bliżej sędziego. – Jer wywrócił oczami, ale przesiadł się w ten sposób kolejno zajmowaliśmy krzesła: Nessie, ja, Malik, Matt i Padalec. Nagle poczułem czyjąś dłoń na udzie, a z racji tego, że Zayn nie jest homo… Chryste Panie,  Donavan…
-Boisz się? – Zapytałem po cichu, ale blondynka pokiwała przecząco głową. –To co się dzieje?
-To moja pierwsza sprawa.
-Będzie dobrze, masz wsparcie Malika, Dani, Liama, Matta, Mike’ a, mnie… Nawet ta sierota Stan w ciebie wierzy. – Uśmiechnęła się delikatnie, a mi serce przyśpieszyło pracy.
-Sprawa dotyczy napadu na konwój wojskowy w Moskwie, proszę prokuratora o zabranie głosu. – Stary siwy i niski dziadek wstał, po czym głośno odchrząknął. Co on śpiewać będzie i gardło rozgrzewa?! To chyba jakaś komedia!
-Oskarżam Louisa Tomlinsona, Zayna Malika, Matthew Andersona oraz Jeremiego Stana o to, że dnia dwunastego grudnia dokonali napadu na konwój oraz bazę wojskową w Rosji. Przyczynili się do śmieci dwudziestu osób oraz zniszczenia dziesięciu opancerzonych samochodów…
-To były Urale -375D, prawda Malik? – Wtrącił kąśliwie Stan.
-Stul pysk. – Warknąłem, nachylając się i gromiąc go spojrzeniem. –Proszę, kontynuować. – Wzruszyłem ramionami, kiwiąc na oskarżyciela.
Facet produkował się dobre dziesięć minut, dlatego całkiem niewykluczone, że mi się przysnęło, a bodźcem w sprawie było szturchnięcie mnie przez Donavan. Oprzytomniałem.
-Wstań, Lou. – Mruknęła. Przetarłem oczy, a następnie podniosłem się do pionu.
-Co robił pan dwunastego grudnia o godzinie dwunastej w południe? – Spojrzałem na blondynkę, która kazała mi mówić prawdę, dlatego tak też zrobiłem i reszta chłopaków również.
Sprawa dłużyła się cholernie długo, a Malik co chwilę przerywał tym samym wkurwiając jeszcze bardziej naszą panią prawnik. Kciukiem oraz palcem wskazującym pocierałem zmęczony powieki. Potrzebny nam cud!
Teraz nadeszła kolej Nessie na zadawanie pytań, dlatego dziewiętnastolatka wstała, po czym wzięła głęboki oczyszczający oddech.
-Dasz radę. – Mruknąłem, a ona przytaknęła.
-Wzywam na świadka Jasona Westona. – Trzydziestosiedmiolatek wstał i popatrzył na nią z kpiną. –Co robił pan dwunastego grudnia w południe?
-Jak już wcześniej wspomniałem… Przebywałem w Londynie, jestem wolontariuszem w szpitalu.
-Co za ściema! – Wrzasnął mój najlepszy przyjaciel.
-Panie Malik, to ostanie ostrzeżenie. Jeszcze raz przeszkodzi pan w sprawie, to skarzę pana na dwa miesiące więzienia.
-Stul japę, pajacu. – Warknąłem, na co wywrócił oczami.
-Moje źródła donoszą, że wcale nie jest pan wolontariuszem. Jednak nie będę drążyć tej sprawy. Proszę powiedzieć, co robił pan dzisiaj o godzinie jedenastej… – Spojrzała na swój pozłacany zegarek z misiem… Który dostała ode mnie. To urocze z jej strony. –Trzydzieści.
-Sprzeciw! To nie ma związku ze sprawą. – Wtrącił ten stary dziad. By go szlag!
-Proszę odpowiedzieć na pytanie, panny Donavan. – Dzięki ci Boże za tego przychylnego sędziego!
-Byłem w restauracji na obiedzie z moim dobrym przyjacielem. – Blondynka zachichotała głośno, wywołując tym samym zdziwienie do nas wszystkim.
-Kiedy miałam szesnaście lat powiedziałeś raz Louisowi, żeby nie kłamał skoro nie potrafi, prawda?
-Tak. – Dodał pewnie.
-Dlaczego sam nie stosujesz się do swojej rady? – Zmarszczył brwi. –Wysoki Sądzie! Pan Weston rozmawiał dziś ze mną o tej porze.
-Co?!- Tym razem odezwałem się na równi z Malikiem, a później spojrzeliśmy na siebie jeszcze bardziej zmieszani całą sytuacją.
Czego ten kutas chciał od Nessie?! I co najważniejsze, czy w jakikolwiek sposób ją skrzywdził?!
-Mało tego, groził mi oraz moim klientom, iż pogrąży ich na kilkanaście dobrych lat więzienia.
-Co ty pleciesz, dziewczyno?! Na pewno nie masz jakieś choroby psychicznej?! Mówiłem, że byłem na obiedzie służbowym! – Zbulwersowany wstał kolejny raz uderzając z frustracji dłońmi w powierzchnię stołu. –Ty groziłaś mnie!
-Nie masz na to dowodów. – Warknęła.
-A ty może masz?!
-Tak, mam. – Wyszczerzył na nią oczy i mordował spojrzeniem. –Udowodnię, że Jason jest odpowiedzialny za napad w Rosji, zabójstwo niewinnego człowieka, którego nie udowodniono mu kilkanaście lat temu oraz groźbę zabójstwa, jeśli moi klienci nie spełnią jego warunków.
-To bardzo poważne oskarżenia, panno Donavan. – Chryste, zwariowała?! Nie mamy takich dowodów! Nessie oszalała!
-Tak, wiem Wysoki Sądzie, proszę dać mi…
-Nesselo, mam to! – Do sali rozpraw wbiegł jakiś rudzielec. Nie dość, że był gruby, pryszczaty to teraz przypominał swoim wyglądem dorodnego pomidora. Blondynka zawstydzona popatrzyła na nas, a później zażenowana podeszła do tego Mikołaja i zabrała od niego taśmę. –Czy teraz pójdziemy na randkę?
-Jaką, kurwa randkę, szczeniaku?! – Wściekły Malik wstał, jednak szybko pociągnąłem go za ramię w dół.
-Siedź na dupie i pozwól jej działaś. – Warknąłem.
-Porozmawiamy później. – Spławiła go i podeszła do sędziego. –To powinno rzucić światło na tą sprawę i prawdziwego Jasona, bo… Czekaj? – Zmarszczyła nosek. –Jak ty to powiedziałeś, Jay? System karny jest… -Potarła swoją brodę. –A no tak! Chujowy. – Powiedziała bardzo powoli. –Proszę włączyć kasetę. – Oddała mały prostopadłościan wymiarowi sprawiedliwości i zadowolona z siebie wróciła na swoje miejsce.
-Błagam, trzymaj go. – Jęknęła błagalnym tonem. –Proszę, niech emocje nie wezmą nad wami góry. – Zmarszczyłem brwi. O czym, do cholery ona mówi?!
Na telewizorze pojawił się obraz, a chwilę później z głośników wydobył się dźwięk. Z każdym kolejnym ruchem Jasona względem Nessie  czułem rozsadzającą mnie furię.
-Mógłbym cie tu teraz zerżnąć, Blondyneczko. – W mgnieniu oka zza burka wyskoczył Zayn z tą swoją zwinnością szympansa, rzucił się na niczego nie świadomego Westona i zaczął okładać.
-Ty jebany skurwielu, mówiłem, żebyś jej nie dotykał! Rozkurwię ci łeb! Połamię ci każdy jebany palec, bo nie słuchałeś! – Wpadł w histerię. Wymierzał cholernie mocne i celne ciosy, które powoli spełniały jego słowa o rozkurwieniu mu głowy. Nakurwiał go oraz groził, aż do czasu, kiedy Nessie nie próbowała go odciągnąć. On przeklinał, Jason jęczał, a ona krzyczała, żeby przestał. Zayna udało się obezwładnić dopiero przy pomocy czterech policjantów, ale w oczach nadal miał istny szał. –Zabiję cie, ty pierdolony zboczeńcu.– Dalej na niego napierdalał.
-Zayn. – Złapała jego twarz w ręce, ale mulat dalej jej nie słuchał. –Malik, błagam otrząśnij się. – Mruknęła błagalnie.
-Chciał cie skrzywdzić. – Wycedził przez zaciśnięte zęby.
-Jestem cała, proszę uspokój się.
-Nie mogę. – Zazgrzytał zębami. Nessie zagryzła wargę, a później spojrzała na mnie, jakby czekała na jakieś pozwolenie, dlatego pokiwałem pionowo głową i dopiero teraz blondynka naparła swoimi wargami na jego. Po chwili dwudziestodwulatek odwzajemnił jej czułość oraz przytulił, chowając twarz we włosach Donavan.
-Proszę o ciszę! – Wrzasnął wściekły sędzia. Szybko przesiadłem się obok Andersona, żeby te dwa gołąbeczki mogły siedzieć obok siebie. –Teraz udamy się na przerwę. – Wstaliśmy, a później znów spoczęliśmy.
Czekaliśmy pół godziny na jego powrót. W tym czasie lekarz opatrzył tego chuja, a Nessie wytłumaczyła Malikowi, o co chodziło z tym obleśnym grubasem. Ja swój czas zabiłem grając w grę na telefonie Liama.
Kiedy sędzia wraz z ławnikami wrócił znowu musieliśmy wstać. Najpierw prokuratorek dupnął tą swoją mowę, w której wszystko zapewne musiał pozmieniać. Później mówiła Nessie – jej przemowa była bardzo ciekawa - , a na końcu sąd wygłosił wyrok.
-… Sąd skazuje Jasona Westona na karę więzienną w wysokości sześćdziesięciu lat więzienia, a Louisa Tomlinsona, Matthew Andersona oraz Jeremy’ go Stana uniewinnia. – Po pomieszczeniu rozniósł się odgłos ulgi. Zaraz, chwila…
-A co z Zaynem?! – Uniosła się dziewiętnastolatka.
-Pan Malik odsiedzi w więzieniu karę trzech miesięcy za przeszkadzanie w procesie oraz napaść na pana Westona.
-Ale…
-Panno Donavan, to już i tak łagodny wymiar kary, zważywszy na okoliczności. Koniec rozprawy! – Znowu uderzył tym swoim drewnianym młoteczkiem, a strażnicy odprowadzili Jasona oraz mojego brata do aresztu.
Nawet nie wiem, kiedy Nessie mocno się do mnie przytuliła, a ja zacząłem gładzić jej włosy jak za starych dobrych czasów.
~***~
Po dwóch dniach poszedłem odwiedzić mojego kumpla w mamrze. Siedziałem w izbie odwiedzin, kiedy jakiś gliniarz przyprowadził mulata.
-Dzięki, Luke.
-Spoko, stary. – Zayn przytaknął, a później usiadł na plastikowym krześle.
-Musisz mi pomóc. – Zmarszczyłem brwi. –Masz to, o co prosiłem?
-Tsa. – Rzuciłem jego dziennik na stół. –Ale nie jarzę, po co ci on? – Westchnął głośno.
Okay, rozumiem, że on ma ten ponadprzeciętny umysł, ale nie musi się tak z tym obnosić. Inni też chcą się poczuć chociaż raz mądrze!
-Ktoś grozi, Ness. – Zmarszczyłem brwi.
Malik rozejrzał się, a później podał mi jakąś poskładaną kartkę, którą zacząłem lustrować.
Malik, jak ty mi cholernie ułatwiasz sprawę. Jak można być takim idiotą, żeby trafić do paki, kiedy sprawa jest wygrana? Ale ty jesteś pojebany, a niby masz to wysokie IQ. Hahahahaha… W każdym bądź razie, chciałem ci przypomnieć, że twoja Blondyneczka będzie w cholernie sprawnych rękach.
Z
-Kim, do kurwy jest Z?! – Zapytałem lekko poirytowany.
-Jakbym to wiedział, to nie potrzebowałbym pomocy. Obiecaj, że będziesz pilnował Ness i… - Zawiesił się.
-I?
-Po prostu pójdź do niej dzisiaj wieczorem około dwudziestej trzydzieści. Wszystkiego się dowiesz.
-Stój, stary nic nie łapię. – Dobra to jest na maksa pokręcone. –Ona… Znowu się pokłóciliśmy, okay? Powiedziała, żebym wypierdalał i dał jej raz na zawsze święty spokój. – Spuściłem głowę.
Cóż… Może nawet przyjaźń nie jest nam pisana. Nie potrafimy się już dogadać, bo znamy się na wylot. Zraniłem ją i teraz widzi tylko we mnie jądro swojego cierpienia.
-To było do przewidzenia, dlatego weźmiesz mój zeszycik. – Pomachał mi książką przed nosem z przesadną radością, którą próbował zamaskować swoje wkurwienie moją osobą.
-Dalej nie łapię.
-To się, kurwa skup! – Wrzasnął wściekły. –Weźmiesz go i pójdziesz do Ness o w pół do dziewiątej. Powiesz, że kazałem ci przynieść jakąś koszulkę i znalazłeś otwarty mój Dziennik Podbojów. Zauważyłeś, że wpisałem tam Ness…
-Ale jej tam nie ma, kretynie! Mówiłeś… - Potrząsnąłem głową na boki. Boże, Zayn jest pokopany. Widać, że ten pobyt tutaj mu nie służy. –Obiecałeś, że nie wpiszesz jej do zeszytu, bo ją kochasz.
-Kocham.
-Więc? – Przywalił sobie dłonią w czoło.
-Ktoś jej grozi, jarzysz? – Przytaknąłem. Nie jestem kretynem! –Ty masz ją chronić, łapiesz?
-Ona mnie nienawidzi!
-Dlatego teraz znienawidzi mnie, idioto! Wkurzy się, bo złamałem obietnicę! Ty będziesz bohaterem! A teraz daj mi pieprzony długopis i pomarańczowy mazak… 
___________________________________________
Sprawy nieco się skomplikowały, ale... Bądźmy szczerzy, to dało się przewidzieć, że coś się wydarzy ;)
Zayn jak zwykle ma swój "genialny" plan, ale czy tym razem wszystko pójdzie po jego myśli?? Coś mi się nie wydaje... 
To przed ostatni rozdział, a później startujemy z drugą częścią, która będzie raczej poświęcona Nayn... Będzie trochę dramy, a jedyne co mogę powiedzieć to, że ich "związek" może już związkiem nie być... Uściślając część II Erroru = ojj, duuuużo błędów... Duuużo... 
Zamówiłam już nawet zwiastun, którego nie mogę się doczekać - jestem taka podekscytowana, że aż samą mnie to przeraża... 
Głosujcie w ankiecie!! 
Bardzo wam dziękuję za wejścia oraz komentarze, którymi umiecie sprawić, że mój dzień jest lepszy. Naprawdę cieszę się, że komuś w ogóle podoba się to co tworzę. 
Mam dla was niespodziankę!! Mam już pomysł na nowego bloga i cholernie nie mogę się doczekać, kiedy się z wami nim podzielę. Mam nadzieję, że wam się to spodoba... Na razie mogę wam powiedzieć tylko tyle, że głównym bohaterem będzie...Nie, nie powiem wam tego na razie. Będę dziś tą złą grrr... Hahahahaha... 
Miłej niedzieli, miśki ;** 

15 komentarzy:

  1. Boże cudowne! Malik ma faktycznie "genialny" pomysł ale pewnie coś się spieprzy. Czekam na drame i na Nayn ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Okk! Czekam na nexta!
    I nooo ejjj noo powiedz kto będzie bohaterem nowego bloga nooo xd
    No kurde dobra poczekam x

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwww tak dużo Louisa! :) Nie żeby coś, wiesz, że kocham to opowiadanie, ale ja wciąż jestem w team Nouis :) Po prostu uwielbiam Louisa, nic nie poradzę :) Mam nadzieję, że jeśli nie będą razem, to chociaż przez ta sytuację i "cudowny" plan Zayna Ness i Lou chociaż będą jakoś ze sobą normalnie żyć i się przyjaźnić. Cieszę się cholernie, że będzie 2 część i mam nadzieję, że mimo, że zamierzasz ja poświęcić głównie Nayn to Lou będzie tam częstym gościem :) No i cóż teraz trzeba czekać do kolejnej niedzieli na nowy rozdział.
    Pozdrawiam cieplutko! <3 xx
    @Little_Sinner13

    OdpowiedzUsuń
  4. Nayn <3 kocham, kocham, kocham <3 :D
    Oj Malik ty i te genialne i błyskotliwe pomysły. No taaa trzeba z Louisa zrobić bohatera bo sam sobie oczywiście sierotka marysia nie poradzi hehe.
    Coś czuję, że Lou w kolejnym dowie się o Darcey, będzie się działo :)
    Dlaczego musisz być taką złą kobietą i nie zdradzisz nam kto będzie głównym bohaterem kolejnego opowiadania ? Dlaczego nam to robisz, chcesz żebyśmy umarli z ciekawości, o zlituj się :D
    A i bardzo dziękuję, że tak wytrwale komentujesz moje wypociny u mnie na blogu :)
    Czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam, Cynical Caroline.
    save-me-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. super. ciekawe co wymyślił Zayn

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego ona nie może być z Louisem ? No ja sie pytam dlaczego ,z Zaynem by mogli być przyjaciółmi ! Po prostu ich uwielbiam razem . Nouis rządzi i jeszcze Darcy była by taka happy family !! Ale no nic koniec moich zażaleń rozdział świetny ,dużo Louisa <3 .
    Czekam na next i wenyyy :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział ! Zayn i te jego genialne pomysły mam nadzieje ,że dzięki temu Ness będzie z Lou ,a pózniej sb wszystko wyjaśni z Zaynem i zostaną dobrymi przyjaciółmi !!! :) Kocham Zayna ale od początku opowiadnia wyobrażałam sobie Ness z Lou i Darcy jako taką szczęśliwą rodzinę !
    Nie mogę doczekać się nexta w koncu Lou pozna Darcy <3 ! Weny i do następnego !

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak bardzo dziękuje Ci za tą dedykację! : * szczerze to sama już o niej zapomniałam! Jak tylko to zobaczyłam to myślałam, że się popłacze ze wzruszenia! :') Jesteś strasznie kochana <3
    Lou *_* no po prostu go uwielbiam! Całego - z tą troską o Ness i "trochę" nierozgarniętą postawą XD zawsze chciałam Less, ale teraz to sama już nie wiem co myśleć.. Zayn jest taki cudowny dla niej i jej córki, że odczuwam teraz ogromny ból zdając sobie sprawę z tego, że go przy nich nie będzie... Jestem ciekawa jak mała zareaguje na brak jej Alladyna :( mi jest strasznie przykro :(
    Jestem pod wrażeniem Zayna poświęcającego swoją miłość dla bezpieczeństwa najważniejszych osób w swoim życiu! :') aż się wzruszyłam! Piszesz po prostu rewelacyjnie, ale jestem pewna, że to już doskonale wiesz! ;*
    Przepraszam, że ostatnio zniknęłam z komentarzami, ale jutro mam mature i jestem przerażona :o
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i tego jak Lou pozna Darcy xx
    Całuje Natt xx

    OdpowiedzUsuń
  9. omg on sie dowie o dziecku

    OdpowiedzUsuń
  10. ojej! czekam niecierpliwie na dalsze części :)
    jest świetnie!
    mega podoba mi się twój szablon! awww <3
    http://art-of-killing.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Zajebiaszczy rozdział ! I jeszcze Lou taki przęjmujący sie Ness po prostki kocham !! Od początku byłam za Lou i Ness ale zrobisz jak będziesz uważać . Nie moge doczekac sie nexta w koncu Lou pozna Darcy <3 ! Co do Zayna wolałąbym chyba aby jednak został z Ness w relacji przyjaciele ,ale tez jest taki słodki w stosunki do Ness i sie o nią troszczy i o małą :* Ale LOUIS rządzi moim zdaniem !
    czekam na nastepny i weny !! <3
    Klaudia :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie piszesz!!

    Chciałabym zrobić w najbliższym poście Q&A, więc może masz jakieś pytania dla mnie? Jeśli tak to zadaj je pod najnowszym postem. :)
    alexandrak-blog.blogspot.com




    OdpowiedzUsuń
  13. cos ty zrobila! :cc

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam nadzieje ze zostaniesz przy Lousie i Ness jako para :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarz = Motywacja