„Czasami jedna osoba
sprawia, że świat staje się lepszy.”
Louis
Minął dokładnie
tydzień od mojego ostatniego spotkania z Nessie. Dokładnie siedem dni od jej
wyznania, które tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że muszę o nią walczyć do
końca. Te doby nie były jednak tak spokojne jak mogło by się wydawać, ponieważ
jeden z moich najlepszych przyjaciół leżał w szpitalu i walczył o życie,
ponieważ jakiś skurwiel grzebał przy jego samochodzie. Tego dnia, gdy ja
szedłem z Danielle na bal charytatywny – Liam razem z Malikiem i Mattem pojechali
na tor, żeby ścigać się z Jeremy’ m, niestety skończyło się nieco inaczej niż
sobie wyobrażali.
Payne leżał podłączony
do tysięcy kabelków pogrążony w śpiączce i z setką obrażeń oraz stłuczeń. Dani
nawet na moment nie odstępowała od niego, a my… My szukaliśmy tego chuja, żeby
odwdzięczyć się pięknym za na dobre.
Nie podaruję Stanowi
tego, co zrobił Liamowi, bo równie dobrze mógł odwalić taki numer Zaynowi,
Mattowi, Dani czy chociażby Nessie. W sabotażach oraz brudnych gierkach, które
stosował względem mnie mogłem być całkowicie obojętny, bo nie rusza mnie
takie coś jak wybite szyby, czy chociażby groźby –ale kiedy ten samobójca
porywał się ze swoimi zabawami na moich bliskich byłem gotowy rozpierdolić mu
głowę. Nigdy nie pozwolę, żeby którekolwiek z nich ucierpiało z mojej winy,
prędzej zginę niż do tego dopuszczę.
Stałem nad Olson i
delikatnie masowałem jej ramiona, chcąc dodać jej chociaż trochę otuchy w tym
trudnym dla niej okresie. Monitory, do których podpięty był jej chłopak
pokazywały równą pracę serca, a lekarz powiedział, że jego stan uległ lekkiej
poprawie, a jego życie nie jest już aż tak zagrożone. Całą ciszę jaka panowała
w białym pokoju przerwał dzwonek mojego telefonu. Wyjąłem urządzenie z
kieszeni, po czym spojrzałem na wyświetlacz. Mój puls przyśpieszył, gdy
zobaczyłem kim jest osoba, która chce ze mną rozmawiać.
-Zaraz przyjdę. – Oznajmiłem Danielle, która jedynie kiwnęła głową. Olson zachowywała się teraz
jakby ktoś wypompował z niej życie, jakby ktoś odebrał jej całe szczęście i
uśmiech, który zawsze miała na twarzy, ale co się dziwić jej ukochany jest w
tak chujowej sytuacji, a jedyne co my możemy zrobić to czekać.
Wyszedłem z sali i
niemalże od razu wcisnąłem zielony przycisk przykładając komórkę do ucha.
-Co jest, Nessie?
-Chciałam zapytać,
czy z Liamem wszystko w porządku? – W tle dało się wyłapać dziecięce krzyki i
piski, a mnie nasuwało się na język jedno pytanie, które za wszelką cenę
musiałem zadać.
-Jego stan jest już
lepszy, ale nadal jest w śpiączce, tak właściwie to gdzie jesteś?
-Darcey ma urodziny,
jak się trzyma Danielle?
-Och, no tak twoja
chrześnica… Dani od wypadku nie zmrużyła oka, jest wykończona.
-Masz jakieś
podejrzenia, kto to zrobił? – Czy ona znów zaczyna się interesować moim życiem?
Kolejny raz chce wchodzić do mojego świata, z którego wyjście graniczy z cudem?
Znowu pakuje się w to samo gówno, ale skłamałbym, gdybym powiedział, że mnie to
nie cieszy. Będę ją chronił, jak zawsze, bo jest dla mnie wszystkim.
-Liam ścigał się ze
Stanem i…
-Z Jeremy’ m?!
-Tsa, coś się stało?
Zrobił ci coś?!
-Nie, ale to na
pewno nie był on…
-Co ty bredzisz?!
Wiesz do czego jest zdolny! Widziałaś jaki numer odwalił Mattowi, czemu go
bronisz?!
-Ja wcale nie… Ta
rozmowa nie ma sensu, muszę…
-Zaczekaj, jest coś
o czym mi nie mówisz! Chcę wiedzieć!
-Przestań po mnie
krzyczeć, dupku! Nie będziesz mi rozkazywał, niczego nie będę ci mówiła!
-Przestań zachowywać
się jak gówniara, to może nie będę musiał!
-Cholerny palant!
-Rozpuszczona
smarkula!
-Pieprz się, Louis!
-Tylko z tobą.
-Idź do tej zdziry. – Co za… Aaaaaa! Powoli popadam w obłęd z tą wariatką! Niczego nie da jej się
wyjaśnić, zawsze wie wszystko lepiej i ma rację, nawet jeśli racji nie ma! Co
za gówniara!
Właśnie w takich
chwilach naprawdę nie lubiłem oglądać Donavan, ponieważ była bezwzględną suką,
która wywlekała na wierzch rzeczy sprzed kilku lat uznając, że to najlepszy
argument. Zawsze musiała mieć ostatnie zdanie w każdej sprzeczce i tym
najbardziej mnie wkurwiała. Była zaborcza jak jej matka, jedyne o czym marzę
to, żeby nasze dzieci nie były takie… Podłe i bezlitosne.
Wróciłem do mojej
przyjaciółki, która zalana łzami trzymała dłoń Liama. Naprawdę było mi ich
szkoda, to ja powinienem tam leżeć, a nie Payne. On powinien zajmować się Dani
oraz ich dzieckiem. Kurwa…
-Powiedziałaś mu? – Mulatka przyjrzała mi się ze zmarszczonymi brwiami. –Że jesteś w ciąży.
-Co ty pieprzysz,
Lou? – Wywróciłem oczami, przecież nie jestem ślepy, a ona ostatnio dużo
przytyła.
-Szczerze, Dani, nie obraź się, ale nabrałaś trochę masy.
-Dupek. Wiesz, każda
laska chce to usłyszeć. – Jej głos wprost ociekał sarkazmem. –Kto ci, do cholery
powiedział, ten palant Zayn?
-Może. – Mruknąłem.
-Skończony pojeb. – Wycedziła przez zaciśnięte zęby.
-Dani, bądźmy
szczerzy, ale twój kuzyn nie potrafi trzymać języka za zębami. – Danielle ma z
nim kontakt od małego, powinna się w końcu nauczyć, że powierzanie
jakichkolwiek tajemnic Malikowi jest jak oczekiwanie na śnieg w środku lata –
całkowicie niemożliwe, bo ten idiota wszystko wypapla, dlatego ja zwierzam się Liamowi,
Dani lub Mattowi. –Muszę lecieć, idę szukać tego skurwiela. – Pocałowałem ją w
czubek głowy, a później wyszedłem z pokoju, a następnie z budynku.
Wsiadłem do mojego
ukochanego auta, którym pojechałem do domu, gdzie Malik dzwonił do ludzi z
toru, aby dowiedzieć się kto dokładnie stoi za wypadkiem Liama. Droga zajęła mi
dokładnie piętnaście minut, a kiedy przekroczyłem próg doznałem szoku.
-Co do cholery tutaj
robisz?! – Wycedziłem przez zaciśnięte zęby. Naprawdę nie miałem czasu na jego
głupie zlecenia, przez które mogę trafić do paki. Mam w dupie sam fakt, że to
były gliniarz, który teraz robił lewe interesy i mógł za mnie poświadczyć, że
jestem niewinny – chcę w końcu zacząć żyć normalnie, bez żadnych lewych
interesów – chcę się ścigać i brać udział w walkach ulicznych, ale już nie
kręci mnie zabawa w czyjąś dziwkę na każde skinienie, nie jestem jak Shirley
dla Malika czy też Andersona. Mam swoją godność.
-Mam do ciebie
biznes, chodzi…
-Nie mam czasu, mam
swoje problemy. – Mruknąłem siadając obok mulata, który zawzięcie coś sprawdzał
na laptopie. –Masz coś?
-Nie, nikt nie
widział, nikt nie słyszał.
-Kurwa. – Zakryłem twarz
dłońmi, a po dłuższej chwili przeczesałem nimi włosy. –Zapierdolę tego chuja. – Pokręciłem
głową z bezsilności na boki. To powoli zaczęło mnie przerastać.
Od kilku lat może
życie wygląda dokładnie tak samo – cały czas pakuję się w kłopoty, ale to jest
normalne w moim przypadku, najgorsze jest to że moja rodzina – z czystym
sumieniem mogę nazwać Malika, Dani, Liama i Matta rodzinę – cierpi przeze mnie.
-Słuchaj, szczeniaku,
nie mam czasu na twoje humorki. – Popatrzyłem na Jasona z kpiną. Czy on wie na
co się porywa grożąc mi? Jest po prostu naiwny, jeśli myśli, że jego marne
szantaże jakoś wpłyną na moją decyzję. –Albo zrobisz to o co proszę i przyjmiesz
pieniądze, albo twojej księżniczce stanie się krzywda.
-Tylko ją tknij, to
rozpierdolę ci łeb. – Wycedziłem przez zaciśnięte zęby. Byłem wściekły, a on
tylko podsycił mój gniew do tego stopnia, że w mgnieniu oka znalazłem się przy
nim i łapiąc za koszulkę uniosłem kilka milimetrów ponad ziemię. –Jeśli tylko
spojrzysz na Nessie, wsadzę cie do pierdla. Mamy wszystkie twoje przelewy
zapisane.
-Posłuchaj,
dzieciaku twoje marne słowa po mnie spływają, masz ukraść dla mnie broń.
-Odpieprz się,
Weston, pójdziesz siedzieć.
-Pociągnę cie za
sobą na samo dno.
-Mam na to wyjebane,
jeśli zrobisz krzywdę Nessie zgotuję ci piekło.
-W takim razie zgódź
się, zanim ją zabiję. – Kurwa, i o tym właśnie mówię, nie ważne co bym zrobił
zawsze ktoś ucierpi. Tym razem jednak stawką jest mój skarb, dlatego muszę się mu
podporządkować i spełnić każdą z jego zachcianek.
-Pogadamy jutro,
zadzwonię po Stana, żeby… Nieważne i tak muszę mu wpierdolić.
-Co znowu zrobił?
-Ty się już kurwa
nie udzielaj, tylko wypierdalaj z mojego domu! – Wypchnąłem go za drzwi, a
następnie wyjąłem komórkę, aby zadzwonić do tej sieroty Moona. Cholerny blondasek
odebrał dopiero po czwartym sygnale.
-Co jest Tommo?
-Czemu, do kurwy nie
odbierasz od razu?!
-Musiałem zgrabić
liście. – Nie mówiłem, że to frajer? Jego wymówki są tak dziecinne, że po prostu
zastanawiam się dlaczego tak uparcie chciał do nas dołączyć skoro ma jeszcze
mleko pod nosem? Ostatni raz godzę się, żeby jakiś osiemnastolatek wstąpił w
nasze szeregi, już nigdy więcej nie będę taki głupi.
-Mhm, gdzie twój
guru?
-Co? – Ja pierdolę,
normalnie jak z dzieckiem. Założę się, że chrześnica Nessie ma więcej rozumu w
głowie od Christiana. Boże błogosław, żeby jego dzieci -o ile w ogóle będzie jakieś
miał- były mądrzejsze od niego.
-Kurwa Stan, gdzie
jest Stan.
-Ze swoją laską,
mówił, że jutro ją do ciebie przyprowadzi.
-Dobra, nie ważne. – Rozłączyłem się, a później za wszelką cenę próbowałem skontaktować się z tą
ciotą Jeremy’ m, ale na daremno. Straciłem tylko czas i pieniądze na kącie,
ponieważ ta cholerna sekretarka cały czas się włączała.
Nie wytrzymam, oni
wszyscy chcą mnie wykończyć psychicznie – Nessie, Stan, Weston i Chris. Ta z
pozoru niewinna Blondyneczka cały czas się mną bawi, a ja jak skończony nieudacznik
jej na to pozwalam, bo bądźmy szczerzy uwielbiam z nią przebywać, a gdy już się
kłócimy to wiem, że jej naprawdę na mnie zależy, że naprawdę mnie kocha.
Jeremy… Cóż ten gość
od zawsze działał mi na nerwy, ale dopiero teraz zrozumiałem, że nasza znajomość
była toksyczna już od samego początku. W chwili gdy go poznałem miałem
przeczucie, że ściągnie na mnie kłopoty i wcale się nie pomyliłem, bo mam teraz
na głowie tego chuja Jasona.
On z kolei… Nie w
sumie to nie on, tylko te jego brudne gierki oraz manipulacje sprawiają, że mam
ochotę krzyczeć i niszczyć wszystko na swojej drodze. Ten frajer najbardziej
działa mi na nerwy i mam nieodpartą chęć skrzywdzenia go.
Natomiast Christian…
To dziecko specjalnej troski, które trzeba zawsze pilnować oraz doglądać,
ponieważ nie wiadomo co takiego strzeli mu do głowy. Każdy pomysł, który zrodzi
się w jego mózgu wielkości orzeszka jest bliski erupcji.
-Idę się położyć,
Malik. – Nie czekałem już nawet na jakikolwiek odzew ze strony przyjaciela,
ponieważ ten dzień był naprawdę wyczerpujący oraz pełen wrażeń, ale tych
negatywnych.
Zdjąłem koszulkę, a
następne położyłem się do łóżka przykrywając kołdrą aż po uszy. Ta cholerna
pizgawica mnie wykończy… Nie pamiętam kiedy ostatni raz położyłem się spać o
ósmej, chyba miało to miejsce jak miałem trzynaście lat. Nie wiem nawet kiedy
zmorzył mnie sen…
__________________________________________
Ten rozdział jest chyba najgorszy jaki do tej pory napisałam, ale te całe zamieszanie świąteczne... Eh, nie lubię świąt, a zwłaszcza tych bez śniegu (boziu, niech spadnie śnieg!!). Nie czuję tej magii, co oczywiście przelewa się na moje samopoczucie oraz ten rozdział, który jest beznadziejny.
SPRAWA DARCEY
Wiem, że niektórym nie podoba sie to, że kreuję ją na starszą, ale cóż spróbuję wam to wytłumaczyć po mojemu: No więc, rodzice zawsze twierdzą, że ich dzieci robią coś perfekcyjnie, tak? Dlatego też Ness twierdzi, że Darcey rysuje naprawdę pięknie... Żeby trochę uwiarygodnić jej zachowanie dodałam jej jeden roczek.
Next:
Ness wie już że Jeremy jest zły oraz co zrobił Liamowi, jak teraz potoczy sie ich sprawa?? Cóż... Powiem tylko tyle, że następny rozdział będzie lepszy niż ten (będę sie starać).
Korzystając z okazji chcę złożyć wam życzenia świąteczne, także ten... Wesołych ;p
Buźka, miśki ;**
no... kocham tego bloga. czekam next :-D<3
OdpowiedzUsuńSwietny. Dodasz cos jeszcze przed wigilja?(24 urodziny naszego jednego z pieciu skarbow Lou) ja osobiscie od czterech lat swietuje jego urodziny a nie swieta. A w dodatku co to za swieta? Zamiast sniegu mam bloto i deszcz. Masakra.
OdpowiedzUsuńAaaaaa jakie to było....
OdpowiedzUsuńŚliczne ,boskie ,cudne
Jeny to było genialne
Ja chcę już więcej
Nie mogę się doczekać co będzie dalej
Pożera mnie ciekawość
Ściskam Mela
:**
Życzę weny,dużo dużo weny
Omg nie wytrzymam po prostu jkdsjkjfjkjkr#(jkjkcxbhdsahjejkdskajewlk zajebisty kiedy next? ~cleo
OdpowiedzUsuńZajeebisty :* <33
OdpowiedzUsuńjezu ta ostatnia scena była gxeeinvxeuon3hvtgdethbdhhfthyjh nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału @niall_quad
OdpowiedzUsuńJaram się rozdziałem omg!
OdpowiedzUsuńKocham Ciebie i tego bloga ♥
To jeden z lepszych jakie czytam
Rozdział niesamowityczekam na next kochana
wież że ci kocham? Ale naprawdę pisz dłuższe rozdziały, bo fabuła jest powalająca.Do samego rozdziału to fajny, ładnie i płynnie napisany ;)xxPisz dalej, wene miej i żyj spokojnie ;))
OdpowiedzUsuńKisses xxx
No jest kolejny tak długo wyczekiwany rozdział. Ma nadzieję że następny będzie dłuższy bo gdy ja się rozkręcam to on się już kończy.❤❤ co do samego rozdziału to klasa sama w sobie❤.z niecierpliwością czekałam na ten rozdział! czy ty zawsze musisz tak się znęcać i kończyć w takich momentach? *.*♥♥♡
OdpowiedzUsuńto jest właśnie to na co czekałam.Super blog i rozdział . Naprawdę podziwiam kreatywność szacunek w Twoja stronę :D! Kiedy kolejny rodzial ?! ♥♡@Shoniaczek
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że jest kolejny rozdział. Po ostatnim sprawdzałam codziennie czy jest kolejny bo nie mogłam się doczekać co się stanie dalej i nie zawiodłam się .Kochamm to opowiadanie i czekam na dalszy rozwój akcji❤ jejuuuu pisz bo nie mogę sie doczekać❤❤❤PS.♡ Pozdrawiam @Maliczeg ♡
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńJesteś nominowana do Liebster Award więcej informacji tutaj:http://one-fairy-and-so-pretty.blogspot.com/2014/12/liebster-award.html?m=1
OdpowiedzUsuńfajny i czekam a kolejny, buźka :)
OdpowiedzUsuń