WAŻNA INFORMACJA POD SPODEM - PRZECZYTAJ KONIECZNIE!!
„Sześć miliardów ludzi na świecie. Sześć miliardów dusz, a czasami
wszystko, czego pragniesz… To jedna.”
Zayn
Leżałem na tej cholernie niewygodnej pryczy, czytając
książkę przyniesioną przez Danielle oraz wysłuchiwałem irytujących pytań
Tomlinsona jak i również kłótni Stana z Mattem. Musiałem stąd wyjść jak
najszybciej, a jeśli to było nie możliwe wręcz błagałem strażnika więziennego,
żeby przydzielił mi inną celę. Wolną od wkurwionych byłych chłopaków,
rozhisteryzowanych idiotów kłócących się o głupie łóżko i Andersona, który
rzucał we mnie kuleczkami zgniecionej gazety.
-Dobrze ci się pieprzyło, Malik? – Wywróciłem oczami, ile
razy mam mu jeszcze powtarzać, że mnie wtedy cholernie wkurwił?! Dlatego
poszedłem do Donavan i wyszło jak wyszło. Chociaż później… Ona jest całkiem
niezła w te klocki. –Odpowiadaj jak kurwa grzecznie pytam, złamasie! – Kopnął w
mój materac, tym samym lekko go unosząc, ponieważ leżał pode mną.
Kolejne wersy tej zjebanej lektury o erotycznych igraszkach
niejakiego Christiana i Anastasi były wprost katorgą. Jak chcę pieprzyć to
pieprzę, a jeśli nie mogę oglądam kanały po północy, wielkie halo! Nie lubię
czytaj takich powieści, to niesmaczne. Chociaż w sumie niektórych scenek na
pewno spróbuję z Ness.
-A może już wcześniej ją posuwałeś, huh?! – Zaraz mu
przypierdolę jak się nie zamknie, słowo daję! Chryste, to istna męczarnia.
-Anderson zamień się. – Jojczył Jeremy.
-Spierdalaj, Padalcu. – Zaśmiał się radośnie, kolejny raz rzucając we mnie świstkiem, który trafił w
moje czoło. –Co mówił Michael?
-Że zrobi co w jego mocy. – Mruknąłem na odczepne.
-Najpierw Shirley, teraz moja Nessie… No pochwal się, jak
było, jebany zdrajco? – Znów zaczął kopać w ten pierdolony materac jak
rozkapryszony bachor.
Patrzcie wszyscy i ubolewajcie, bo wielki Louis Tomlinson stracił swoją zabaweczkę! Traktował Blondyneczkę jak przedmiot, już nawet trzy lata temu była na każde jego zawołanie. Bawił się nią, a głupia Ness była na każde skinienie.
Patrzcie wszyscy i ubolewajcie, bo wielki Louis Tomlinson stracił swoją zabaweczkę! Traktował Blondyneczkę jak przedmiot, już nawet trzy lata temu była na każde jego zawołanie. Bawił się nią, a głupia Ness była na każde skinienie.
-Ona nie jest już twoja. – Warknąłem pod nosem. –Dorośnij.
-Mówisz jak Nessie. – Rzucił niczym obelgę. –Przeleciałeś
moją laskę, skurwielu!– I znowu wracamy do punktu wyjścia.
Od ponad tygodnia jest tak samo, a ja powoli tracę cierpliwość. Louis miesza mnie z błotem, ale mam na to wyjebane, bo jego wyzwiska nie robią na mnie wrażenia; Matt rzuca tymi pierdolonymi kulkami; a ten trzeci chuj zachowuje się jak szczeniak i wyje ponieważ nie ma górnej pryczy! To gorsze od wariatkowa… Już wolałbym siedzieć u świrów niż z nimi w małej klitce od czternastu dni.
-Powiedz nam, jak było?! – Wycedził przez zaciśnięte zęby.
Od ponad tygodnia jest tak samo, a ja powoli tracę cierpliwość. Louis miesza mnie z błotem, ale mam na to wyjebane, bo jego wyzwiska nie robią na mnie wrażenia; Matt rzuca tymi pierdolonymi kulkami; a ten trzeci chuj zachowuje się jak szczeniak i wyje ponieważ nie ma górnej pryczy! To gorsze od wariatkowa… Już wolałbym siedzieć u świrów niż z nimi w małej klitce od czternastu dni.
-Powiedz nam, jak było?! – Wycedził przez zaciśnięte zęby.
-Chcesz wiedzieć? – Spokojnie odłożyłem książkę, po czym
zeskoczyłem z piętrówki i stanąłem przed nim. Nie minęło nawet pięć sekund, a
mój przyjaciel stał naprzeciwko mnie z pokerową twarzą.
-Tak, chcę wiedzieć jak, kurwa podobało ci się bzykanie mojej laski! – Jego słowa były jak
noże. Miał pierdoloną satysfakcję, dlatego jedyną rzeczą, której pragnąłem od
pierwszej awantury z nim oraz podbicia mi oka przez tego kutasa było oddanie mu
pięknym za nadobne… A Ness jest tylko i
wyłącznie moja!
-Było zajebiście. – Wzruszyłem ramionami z triumfalnym
uśmieszkiem na ustach. –Jest cholernie ciasna, ale to kurewsko podniecające…
Zwłaszcza, gdy krzyczała moje nazwisko. Och, Malik! – Jęknąłem, starając się
naśladować podniecony głos mojej
dziewczyny. –Uch, jak mi dobrze! Ach, Malik, błagam! – Bawiłem się świetnie
patrząc jak ten kretyn traci nad sobą panowanie. Zaciskał dłonie w pięści, a
jego lewe oko zaczęło skakać. –Gdybyś tylko wiedział jak dziki seks
uprawialiśmy w jej kuchni… - Na samo wspomnienie tego wieczoru się
uśmiechnąłem. To było naprawdę coś zawodowego. –Gdybyśmy nakręcili seks taśmę…
- Zaśmiałem się kpiąco pod nosem. Taki filmik byłby najlepiej opłacanym pornosem na świecie. –Kurwa, stary nawet nie wiesz, jakie rzeczy ona potrafi
zrobić swoim językiem... – Nie pozwoliłem Ness zrobić sobie loda, bo to
poniżające, ale ten chuj o tym nie wie, a ja mam nieodpartą ochotę zagrać na
jego uczuciach. –Na samą myśl mi staje… A wiesz, co będzie pierwszą rzeczą jaką
zrobię, kiedy wyjdę z pierdla? Pójdę do mojej
Blondyneczki i tak ją wypieprzę,
że nie będzie mogła chodzić przez tydzień. – Zaśmiałem się głośno, a Louis się
na mnie rzucił.
Uderzał mnie na ślepaka, dlatego to ja miałem największą przewagę. Przekoziołkowałem nas w taki sposób, że teraz to ja siedziałem
okrakiem na nim i wymierzałem ciosy w jego twarz. To była zemsta i on doskonale
o tym wiedział. Dostawał teraz po mordzie za wszystkie przekręty.
-Pierdoliłeś tą zdzirę Bloom! – Kolejny raz moja pięść
wylądowała na jego twarzy, którą częściowo starał się zasłonić dłońmi.
–Traktowałeś Ness jak pierdoloną laleczkę, która zrobiłaby najgłupszą rzecz, bo
cie kochała, jebany chuju! – Kolejny cios. –Kiedy wyjechała, zamiast jej szukać
znowu pierdoliłeś Jess! – Następny. –Jebany skurwielu, jak mogłeś jej to
zrobić?! Zostawiłeś ją samą z D… - Nagle zostałem zdjęty z poturbowanego
szatyna, który zwijał sie na podłodze z bólu. Dwudziestodwulatek ocierał
rękawem kombinezonu cieknącą stróżkę krwi z lewej brwi oraz rozciętej wargi.
–Zapierdolę cie, jeśli jeszcze raz ją skrzywdzisz. – Pokiwałem głową na boki ze
śmiertelną powagą.
-Co tu się dzieje?! – Wykrzyczał spanikowany strażnik, który
ostatnio prowadził mnie na widzenie z Ness, a później z Michaelem.
Cholernie mnie wkurwiał ten szczeniak. Już na pierwszy rzut
oka było widać, że ojczulek załatwił mu tą posadę. Szczyl sobie nawet nie radzi
z bójkami, jakie dochodzą między więźniami! Nie ma jaj, żeby być gliniarzem! Nie
nadaje się do tej kurewskiej roboty.
-Nic, wypierdalaj. – Warknąłem, a później podszedłem do
umywalki, żeby przemyć sobie twarz. Tommo mnie wkurwił, a ja musiałem ochłonąć.
Wytarłem kropelki wody ręcznikiem, który później rzuciłem na pryczę.
-Zayn, masz widzenie z tą blondynką z wczoraj i tym gościem
w gajerze. – Poinformował mnie Luke.
Z Robinsonem znamy się ze szkoły. Kiedy jeszcze do niej
chodziłem, byliśmy kumplami. To spoko koleś, z którym były świetne odpały. Aż
mam dreszcze na samą myśl o tym, że tak zajebisty człowiek skończył pracując
jako gliniarz. Niegdyś sam odpowiadający przed dyrektorem, teraz sam wymierza
sprawiedliwość… Boże… Świat schodzi na psy.
Posłałem chytry uśmieszek przyjacielowi, a następnie
poszedłem z Luke’ m. Policjant wprowadził mnie do pokoju odwiedzin. Wzrokiem
szukałem dziewiętnastolatki, którą wreszcie znalazłem, kłócącą się z moim
bratem. Nie cieszył mnie widok Michaela, a już w szczególności świadomość, że
ma mi pomóc. Jestem dorosły i sam świetnie daję sobie radę, nie potrzebuję
starszego brata, żeby znowu chronił mi dupę.
-Jest niezła. – Z chytrym uśmieszkiem spojrzałem na Luke’ a.
-Jest moja. – Wzruszyłem barkami, a on po przyjacielsku
poklepał mnie po plecach.
-W takim razie jej pilnuj, dupku. – Popchnął mnie lekko w
kierunku stolika, gdzie siedziała Ness, cały czas idąc za mną.
-Malik! – Odetchnęła, jakby z ulgą, a później wstała i
podbiegła, tuląc się do mnie mocno. Objąłem ją ciaśniej, po czym oparłem brodę
o czubek jej głowy.
-Zayn. – Skinął w moim kierunku. Miałem ochotę mu zajebać.
-Michael. – Uniosłem brwi tylko po to, żeby równie szybko je
opuścić. –Blondyneczko. – Odsunąłem ją
nico, ale nadal trzymając w ramionach. Była cholernie smutna. Bała się.
–Tęskniłem za tobą. – Szepnąłem, wpijając się w jej idealne usteczka. Dziewczyna
rozchyliła od razu wargi, dając mi zielone światło, dlatego nasz niewinny
buziak przerodził się w iście namiętny. –Mam ochotę cie tutaj zerżnąć. – Wyszeptałem prosto do jej ust, na co całe pomieszczenie wypełniło się jej
przeuroczym śmiechem.
-Tak cholernie chcę cie mieć w moim łóżku. – Jęknęła
podniecona, wtulając się we mnie.
-Skończyłaś sie migdalić? – Warknął dwudziestosiedmiolatek.
-Spierdalaj. – Chytry uśmieszek znowu zawitał na mojej
twarzy. Ona jest idealna.
-Jesteś rozhisteryzowaną sadystką.
-Zaraz cie uderzę. – Wycedziła przez zaciśnięte zęby, mocniej
zaciskając palce na mojej koszulce. –Twój brat, to cholernie wkurzająca kreatura.
– Mruknęła w mój tors.
-Wiem, Maleńka. – Powiedziałem równie cicho, a później wreszcie usiedliśmy przy plastikowym
meblu.
Siedziałem na przeciwko swojej dziewczyny, która cały czas ściskała moją prawą dłoń oraz znerwicowanego Michaela, który z kolei znowu prawił mi kazanie… Chociaż w sumie, to nie wiem o czym mówił, bo byłem skupiony na Ness.
Siedziałem na przeciwko swojej dziewczyny, która cały czas ściskała moją prawą dłoń oraz znerwicowanego Michaela, który z kolei znowu prawił mi kazanie… Chociaż w sumie, to nie wiem o czym mówił, bo byłem skupiony na Ness.
Była cholernie piękna i seksowna w tej krótkiej spódniczce,
aż chciało się włożyć pod nią rękę i słuchać jęknięcie najpiękniejszego: „Malik” na świecie. Zresztą… Tej
bluzeczki też bym się pozbył. Lubię ją oglądać nago. Gdybym tylko mógł, to nie
wypuszczałbym jej z łóżka.
-Skup się, człowieku. – Kopnął mnie pod blatem, dlatego
zacisnąłem szczękę. – Próbujemy cie wyciągnąć z mamra, a ty ślinisz się na
widok laski, która jest niezrównoważona psychicznie.
-Ta niezrównoważona psychicznie laska, wkręciła cie, że jest
prezesem firmy architektonicznej.– Fuknęła zła, na co uniosłem brwi. Serio to
zrobiła? Jestem pełen podziwu, zwłasza, że mój starszy braciszek ma wrodzony
talent do wyczuwania ściemy nawet przez komórkę. –Uderzę go. – Mruknęła pod
nosem, jednak jej słowa były kierowane do mnie. –Naprawdę go uderzę i wyląduje
na oiomie, Zayn.
-Zdajesz sobie sprawę, Ness, że jesteś w więzieniu, tak? – Przytaknął, a ona zacisnęła prawą dłoń w pięść i dała mu kuksańca w to samo
ramię. Na twarzy Malika pojawił się grymas bólu, co dało mi cholerne uczucie
satysfakcji. Lej go, Skarbie, lej! Niech skurwiel ma nauczkę!
-Panuj nad swoją dziewczyną, Zayn. - Wypalił niczym groźbę, ale zbyłem go
wywracając oczami. Nie będę rządził Donavan tak jak Tomlinson. –A teraz do
rzeczy, jakie masz hasło do komputera, bo potrzebne są dane przelewów, jakie
robił Weston i dane z serwera rosyjskiego. – Niepewnie spojrzałem na
dziewiętnastolatkę, która w skupieniu bawiła się moimi palcami.
-Mia. – Oczy mojego brata rozszerzyły się i pojawiła się w
nich wściekłość. –Hasło to Mia.
-Kim jest Mia? – Głos Ness był taki miękki, spokojny i
zatroskany.
-Koniec widzenia, stary. – Klepnął mnie w obojczyk Luke.
-Trzymaj się, Maleńka. – Pogładziłem jej policzek, a dziewiętnastolatka pokiwała jedynie głową na boki.
Jej śliczne oczy zachodziły łzami, ale ja nie chciałem, żeby teraz się
rozpłakała. To byłoby dla mnie jak cholerny, siarczysty policzek, moja osobista
porażka.
-Nie chcę, żebyś szedł. – Wydęła delikatnie dolną wargę,
którą potarłem kciukiem.
-Wiem, ale muszę.
-Pocałuj mnie. – Przytaknąłem i pochwaliłem się nad stołem,
ale kiedy miałem dotknąć jej usta swoimi – zatrzymała mnie. Przyglądałem się
blondynce ze zmarszczonymi brwiami. Przecież sama chciała, żeby dać jej
buziaka, więc o co do cholery chodzi?! –Pocałuj mnie cholernie mocno, Malik. –Warknęła, ciągnąc za kołnierz mojego t-shirtu, tym samym przyciągając zaledwie
milimetr od swojego małego noska. –Tak, żebym wiedziała, co do mnie czujesz. – Mówisz i masz, Mała. Złapałem za jej dłoń, którą zszarpałem i wstałem.
Obszedłem mebel, po czym zmusiłem ją do wstania. Przyglądała mi się z
pożądaniem w oczach. Nie miałem dużo czasu, a moja kobieta chciała, żebym jej
pokazał jak bardzo mi na niej zależy, dlatego w mgnieniu oka pchnąłem Ness na
ścianę i wpiłem się brutalnie w jej wargi. Nim zdążyli mnie odciągnąć od mojej Blondyneczki, ścisnąłem za jej pośladki
i uniosłem na wysokość bioder, aby ułatwić sobie robotę. Wplotła palce w moje
włosy i szarpała za końcówki, doprowadzając mnie do szału – Boże, kochałem gdy
to robiła. Nasz pełen pożądania całus przerwał jakiś gliniarz, którego Robinson
nie mógł powstrzymać.
-Woah. – Pełne podziwu opuściło jej dzióbek, dając mi
niesamowitą satysfakcję. Kiedy odprowadzali mnie do celi, dziewczyna pokazała
mi serduszko uformowane z palców, które z małą trudnością odwzajemniłem. Kurwa,
naprawdę mnie wzięło. No nieźle.
W klitce siedział już Louis, który miał zaklejoną brew i
grał w karty z chłopakami. Chętnie bym się do nich przyłączył, ale jak na razie
nie chciałem bardziej ranić Tomlinsona. To mój przyjaciel i wiem, że
świadomość, że spotykam się z laską, którą – jak twierdzi – kocha, był dla
niego ciosem, ale problem w tym, że ja też cholernie kocham i nie oddam mu mojej
Donavan. Wgramoliłem się na starą prycz, która zaskrzypiała i znów zacząłem
czytać tą tanią szmirę.
~***~
Światła były zgaszone od jakiś dwóch godzin, ale ja nie
mogłem spać jak reszta więźniów. Tępo gapiłem się w sufit, a moje myśli były
zaprzątane tą gównianą sytuacją. Było mi źle, że musiałem okłamywać Louisa w
sprawie Darcey, ale z drugiej strony to Ness powinna mu o tym powiedzieć, a nie
ja.
-Tommo, śpisz? – Mruknąłem, jednak odpowiedziała mi cisza.
–Louis. – Ponagliłem, gdy usłyszałem skrzypnięcie, ale znów nie otrzymałem
odzewu. Co za dzieciak. –Tomlinson, musimy pogadać. – Mruknąłem zażenowany.
Lou był dla mnie jak brat i nie winię go za to, jak się teraz
zachowuje w stosunku do mnie. Zachowałem się jak złamas pieprząc laskę, która
naprawdę dużo dla niego znaczy. Na początku chodziło tylko o pomoc
przyjacielowi. Chciałem ich spiknąć, ale kiedy zacząłem dostawać te SMSy…
Lubiłem Donavan, dlatego nie mogłem pozwolić, żeby coś jej groziło, a zwłaszcza
z mojej winy. Kurwa… Po prostu spędzając coraz więcej czasu z Blondyneczką zacząłem się wkręcać w tą
znajomość. Na początku pociągała mnie tylko na płaszczyźnie seksualnej, ale
teraz chciałem jej całej. Wiem, że zrobiłem źle i nie kryję się z tym, ale nie
chciałem tracić przyjaźni z Tomlinsonem. Jesteśmy jak bracia, dlatego zrobię
wszystko, żeby nie stracić takiego przyjaciela.
-Stary, wiem, że nie śpisz. – Westchnąłem. –Po prostu się
odezwij.
-Spierdalaj. – Warknął, przewracając się znowu na bok.
-Nie chciałem.
-Chuj mnie obchodzi, wiedziałeś, że ją kocham i chcę
odzyskać. – Jego ton był złowrogi, jednak nie krzyczał.
-Przepraszam, okay? – Szepnąłem licząc, że to usłyszy, a ja
nie będę musiał się powtarzać. Nie miałem w zwyczaju przepraszać i Louis o tym
doskonale wiedział. Zawsze brałem bez względu na konsekwencje oraz nigdy nie przepraszałem. –Stary,
naprawdę przepraszam. – Powiedziałem nieco głośniej. –Jeśli chcesz… -Kurwa, nie
wierzę, że to mówię. –Zerwę z nią, okay? – Czułem się jak świr, który mówi sam
do siebie. –Jeśli przyjdzie do mnie na widzenie… Zerwę z Ness – mimo, iż
cholernie nie chcę tego robić. -Westchnąłem głośno i założyłem ręce za głowę.
Wszystko było tak zajebiście dobrze, dopóki nie kazali nam
iść pod prysznic, a Louis nie zauważył imienia Ness na moim podbrzuszu. Nie
zrobił tylko awantury, ale również rzucił się na mnie i zaczął obijać mordę.
Matt go ode mnie odciągnął, po czym przycisnął do ściany mówiąc, że ma się
uspokoić, bo to i tak nic mu nie da, a zniszczy naszą przyjaźń. To było złe i
podłe z mojej strony, ale kocham moją Blondyneczkę.
Donavan jest jedyną laskę, którą darzę takim uczuciem, nigdy
nie kochałem i… Właściwie nie wiem, czym jest miłość, ale jeśli polega ona na troszczeniu
się o drugą osobę, chęci spędzania z nią całych dni, czy chociażby pragnieniu
schowania jej przed całym światem, żeby nikt, ani nic jej nie skrzywdziło to
mogłem to wykrzyczeć całemu światu, że kocham Nesselę Donavan.
-Nie.- Po cholernie długiej chwili wreszcie usłyszałem głos
Tomlinsona.
-Co? – Zapytałem równie zdziwiony, marszcząc przy okazji
brwi.
-Nie zrywaj z nią, skoro jest szczęśliwa.
-Ty... – Zeskoczyłem z łóżka i pochyliłem się, żeby spojrzeć na
szatyna. –Dobrze się czujesz? – Uniosłem brwi.
-Tsa, jest spoko. – Niezbyt mnie to przekonało, ale okay.
–Ale, jeśli Nessie będzie przez ciebie cierpieć… Rozkurwię ci łeb. – Wycedził
przez zaciśnięte zęby. –Tym czasem… Masz wolną rękę. Jest spoko, stary? – Wystawił w moją stronę dłoń, którą przybiłem swoją wykonując tak zwaną sztamę.
-Dzięki, Lou i jeszcze raz… -Wzruszyłem ramionami.
–Przepraszam. – W odpowiedzi dostałem jedynie śmiech dwudziestodwulatka.
-Nie sądziłem, że dożyję dnia, w którym Zayn Malik będzie
przepraszał.
-Spierdalaj. – Powiedziałem na odczepne, a późnej wróciłem na
swoją pryczę. –Dobranoc. – Westchnąłem i wtuliłem głowę w poduszkę.
Teraz będzie już wszystko dobrze. Wiem to. Pogodziłem się z
kumplem i nadal jestem z moją Blondyneczką.
Znajdę jeszcze tego frajera i będę szczęśliwy.
______________________________
OMG, ale się jaram tym rozdziałem!! Kocham tutaj Zayna jest takim... Buntownikiem, ale ma złote serce.
Znowu pojawiła się postać tajemniczej Mii, która należy do przeszłości Zayna. Jakieś pomysły kim mogłaby być??
W zakładce Bohaterowie zostali dodani Michael i pani Charlotte - więc jeśli ktoś chce ich obczaić to serdecznie zapraszam.
Jeszcze tylko trzy rozdziały i zaczynamy drugą część, która już teraz wam mogę powiedzieć, że nie będzie taka kolorowa - będzie więcej #DramaTime ;//
Cóż... Rozdział pojawił się jako drugi w tym tygodniu, ale nie liczcie, że kiedyś się to powtórzy - no chyba, że zaskoczycie mnie komentarzami wtedy (całkiem prawdopodobne, że) rozdział pojawi się wcześniej.
Na dzisiaj to tyle, miłej niedzieli.
Buźka, miśki ;**
Świetny rozdział! :))
OdpowiedzUsuńCudo jak zawsze xD czekam z niecierpliwością na next :)
OdpowiedzUsuńidealny! czekam na dalsze! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://art-of-killing.blogspot.com/
Cudowny rozdział! Cieszę się, że Zayn nie zerwie z jego Blondneczką :D
OdpowiedzUsuńO mamo Tommo wreszcie ogarnął sie trochę :) Ciesze się, że pogodził się z Zaynem. Ale wciąż jestem ciekawa co zrobi jak dowie się, że ma córkę. Może być ciekawie wtedy. Rozdział świetny jak zawsze! :) Pozdrawiam, do następnego! :)
OdpowiedzUsuń@Little_Sinner13
Fantastyczny rozdział i już nie mogę doczekać się kolejnego; :) <3
OdpowiedzUsuńLou dostał wpierdol hehe i chyba to mu dało do myślenia. Dobrze, że on i Zayn się pogodzili.
OdpowiedzUsuńMalik nie zerwie z Blondyneczką i bardzo dobrze do są dla siebie wprost stworzeni :)
Coś czuję, że Louis dowie się o Darcey dopiero w II części.
Mia... nie mam zielonego pojęcia kim ona mogła być, ale na pewno była ważna, a nawet bardzo.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam, Cynical Caroline.
save-me-ff.blogspot.com
normalnie cie kocham za to co piszesz ,jestes genialnia i nie moge doczekac sie nexta :* weny
OdpowiedzUsuńboski jeju
OdpowiedzUsuńOoooooo Zayn się zakochał <3 super rozdział Olls :***
OdpowiedzUsuńKoniec taki aw aż uroniłam łzy ;( tak bardzo chciałabym by Ness była z Lou...ew...;-;
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Zayn i Ness są tacy słodcy. Nie chce żeby Ness była z Lou. Nie żebym coś do niego miała ale wole Ness z Zaynem. On jest taki słodki. Nie mogę się doczekać aż Lou dowie się o Darcey. Mam nadzieje że szybko dodasz nexta.
OdpowiedzUsuń